poniedziałek, 30 marca 2009
poniedziałek, 26 stycznia 2009
Czym jest retoryka?
Jak pisał w starożytności Kwintylian – „Retoryka jest królową wszystkich rzeczy darem najcenniejszym, który bogowie zostawili śmiertelnikom”
Jeśli miałabym odpowiedzieć na to pytanie w sposób prosty i zrozumiały, to powiedziałabym tak: retoryka – to wymowa. I ta gdy składamy solenizantowi życzenia, wznosimy toast, ganimy za złe zachowanie i ta gdy bronimy swoich racji, udowadniamy czyjąś winę, próbujemy dowieść sprawiedliwości, i ta gdy przekonujemy do swoich pomysłów, zachęcamy do aktywności, pokazujemy zagrożenia. A zatem retoryka to najbardziej naturalny sposób wyrażania myśli i emocji. Tak po prostu.
Dlaczego w definicji retoryki pojawia się słowo naturalna? Bo każdy z nas w większym bądź mniejszym stopniu, posiada wrodzoną umiejętność i skłonność do przemawiania, przekonywania, obrony czy oskarżania. Sztuką jest umiejętność tę rozwinąć. Zadaniem retoryki jako nauki systemowej jest właśnie dopracowanie i techniczne wyćwiczenie w człowieku jego naturalnych predyspozycji retorycznych. Nie dajcie mili Państwo sobie wmówić, że retoryka to nauka sztuczek i trików.
Jak zatem retoryka korzysta z naturalnych praw komunikacji międzyludzkiej dla wywierania wpływu?!
Otóż przyjrzyjcie się Państwo trzem prostym wypowiedziom. Słyszeliście takie bądź podobne zdania nie raz.
Mówimy na przykład: strasznie chce mi się spać; albo chodźmy utopić smutki w piwie; albo twój wkład to tylko tyle, co koszt pary butów dla dziecka. Na co dzień posługujemy się wieloma słowami. Pojedyncze słowa łączymy w większą całość tworząc zdania, by zawrzeć w nich informacje, które chcemy przekazać. Słuchacz tych wypowiedzianych zdań przyjmuje do wiadomości, że chce nam się spać, że jesteśmy smutni i chcemy swój stan odmienić oraz że inwestycja, do której go namawiamy jest niewielka i porównywalna do ceny pary dziecięcych butów.
Zdawać by się mogło, że są to zdania tylko informacyjne! No jeszcze ewentualnie ostatnie zdanie o inwestycji można uznać za retoryczne, bo do czegoś kogoś chcemy przekonać. Nic bardziej mylnego. Każdy mówca wypowiadając jakiekolwiek zdanie zawsze ma cel, który chce osiągnąć. W tym przypadku chcemy na przykład wskazując -w przykładzie pierwszym - na swą senność usprawiedliwić swoje być może niewielkie zaangażowanie w pracę, albo pragniemy współczucia, zrozumienia, przychylności, w drugim przypadku – pragniemy towarzystwa do wspólnego smutkowania lub po prostu mamy ochotę na tzw. browar i poddajemy kolegom argument nie do odrzucenia, by ich kroki skierować właśnie do pubu. A w trzecim – chcemy pozyskać finanse inwestora z sobie znanych powodów. Zatem w zdaniach tych i każdych innych kryje się jasno sprecyzowany cel mówcy! Nie ma, nie istnieje komunikat, w którym nie byłby zawarty jakiś cel mówcy! Zawsze wszelkim aktom mowy towarzyszy zamiar mówiącego.
Dalej, zauważcie Państwo rzecz następną – wypowiedzi te zawierają przekaz celowy wypowiedziany w sposób użyteczny. Mówca nie szuka niezwykłych połączeń językowych, by opisać stan swego umysłu, pragnienie towarzystwa czy zachęty do inwestowania. Mógłby przecież powiedzieć: „chcę móc spocząć w objęciach Morfeusza”, albo „wyruszmy z krainy smutków ku wyspom radosnych procentów” albo „suma pieniędzy, którą zgromadzisz na poczet naszej inwestycji nie jest duża”. Nie, mówca mówi tylko „strasznie chce mi się spać; chodźmy utopić smutki w piwie; twój wkład to tylko tyle, co koszt pary butów dla dziecka”. Posługuje się - zapewne w tym wypadku instynktownie - prostym zabiegiem, prostym ale niezwykle funkcjonalnym, który pozwala mu oddziaływać na poszczególne sfery ludzkiego odczuwania, przeżywania i poznania.
A więc mamy już dwa niezwykle mocne a przecież naturalne zabiegi wywierania wpływu na słuchaczy: jasno sprecyzowany cel mówcy, użyteczność wypowiedzi dla słuchacza i pozostaje trzeci – dopracowanie w sztuce mówienia technik, które ze względu na cel i użyteczność pozwolą w jak najbardziej naturalny sposób słuchaczy zadziwić, zachwycić i przekonać.
Człowiek ma naturalną skłonność do takiego mówienia, by na swych słuchaczach wywierać wpływ. Retoryka jest tylko po to, by te naturalne skłonności świadomie wzmocnić dla osiągnięcia: sprawności w perswazji, bystrości w myśleniu, zwinności w wypowiedzi.
Jeśli miałabym odpowiedzieć na to pytanie w sposób prosty i zrozumiały, to powiedziałabym tak: retoryka – to wymowa. I ta gdy składamy solenizantowi życzenia, wznosimy toast, ganimy za złe zachowanie i ta gdy bronimy swoich racji, udowadniamy czyjąś winę, próbujemy dowieść sprawiedliwości, i ta gdy przekonujemy do swoich pomysłów, zachęcamy do aktywności, pokazujemy zagrożenia. A zatem retoryka to najbardziej naturalny sposób wyrażania myśli i emocji. Tak po prostu.
Dlaczego w definicji retoryki pojawia się słowo naturalna? Bo każdy z nas w większym bądź mniejszym stopniu, posiada wrodzoną umiejętność i skłonność do przemawiania, przekonywania, obrony czy oskarżania. Sztuką jest umiejętność tę rozwinąć. Zadaniem retoryki jako nauki systemowej jest właśnie dopracowanie i techniczne wyćwiczenie w człowieku jego naturalnych predyspozycji retorycznych. Nie dajcie mili Państwo sobie wmówić, że retoryka to nauka sztuczek i trików.
Jak zatem retoryka korzysta z naturalnych praw komunikacji międzyludzkiej dla wywierania wpływu?!
Otóż przyjrzyjcie się Państwo trzem prostym wypowiedziom. Słyszeliście takie bądź podobne zdania nie raz.
Mówimy na przykład: strasznie chce mi się spać; albo chodźmy utopić smutki w piwie; albo twój wkład to tylko tyle, co koszt pary butów dla dziecka. Na co dzień posługujemy się wieloma słowami. Pojedyncze słowa łączymy w większą całość tworząc zdania, by zawrzeć w nich informacje, które chcemy przekazać. Słuchacz tych wypowiedzianych zdań przyjmuje do wiadomości, że chce nam się spać, że jesteśmy smutni i chcemy swój stan odmienić oraz że inwestycja, do której go namawiamy jest niewielka i porównywalna do ceny pary dziecięcych butów.
Zdawać by się mogło, że są to zdania tylko informacyjne! No jeszcze ewentualnie ostatnie zdanie o inwestycji można uznać za retoryczne, bo do czegoś kogoś chcemy przekonać. Nic bardziej mylnego. Każdy mówca wypowiadając jakiekolwiek zdanie zawsze ma cel, który chce osiągnąć. W tym przypadku chcemy na przykład wskazując -w przykładzie pierwszym - na swą senność usprawiedliwić swoje być może niewielkie zaangażowanie w pracę, albo pragniemy współczucia, zrozumienia, przychylności, w drugim przypadku – pragniemy towarzystwa do wspólnego smutkowania lub po prostu mamy ochotę na tzw. browar i poddajemy kolegom argument nie do odrzucenia, by ich kroki skierować właśnie do pubu. A w trzecim – chcemy pozyskać finanse inwestora z sobie znanych powodów. Zatem w zdaniach tych i każdych innych kryje się jasno sprecyzowany cel mówcy! Nie ma, nie istnieje komunikat, w którym nie byłby zawarty jakiś cel mówcy! Zawsze wszelkim aktom mowy towarzyszy zamiar mówiącego.
Dalej, zauważcie Państwo rzecz następną – wypowiedzi te zawierają przekaz celowy wypowiedziany w sposób użyteczny. Mówca nie szuka niezwykłych połączeń językowych, by opisać stan swego umysłu, pragnienie towarzystwa czy zachęty do inwestowania. Mógłby przecież powiedzieć: „chcę móc spocząć w objęciach Morfeusza”, albo „wyruszmy z krainy smutków ku wyspom radosnych procentów” albo „suma pieniędzy, którą zgromadzisz na poczet naszej inwestycji nie jest duża”. Nie, mówca mówi tylko „strasznie chce mi się spać; chodźmy utopić smutki w piwie; twój wkład to tylko tyle, co koszt pary butów dla dziecka”. Posługuje się - zapewne w tym wypadku instynktownie - prostym zabiegiem, prostym ale niezwykle funkcjonalnym, który pozwala mu oddziaływać na poszczególne sfery ludzkiego odczuwania, przeżywania i poznania.
A więc mamy już dwa niezwykle mocne a przecież naturalne zabiegi wywierania wpływu na słuchaczy: jasno sprecyzowany cel mówcy, użyteczność wypowiedzi dla słuchacza i pozostaje trzeci – dopracowanie w sztuce mówienia technik, które ze względu na cel i użyteczność pozwolą w jak najbardziej naturalny sposób słuchaczy zadziwić, zachwycić i przekonać.
Człowiek ma naturalną skłonność do takiego mówienia, by na swych słuchaczach wywierać wpływ. Retoryka jest tylko po to, by te naturalne skłonności świadomie wzmocnić dla osiągnięcia: sprawności w perswazji, bystrości w myśleniu, zwinności w wypowiedzi.
czwartek, 22 stycznia 2009
Komu i do czego potrzebna jest retoryka?
Na jednym ze szkoleń uczestnik zapytał mnie: „Komu i do czego potrzebna jest retoryka?”
Nie będzie żadnym nadużyciem z mojej strony jeśli powiem, że wszystkim nam. Dlaczego? Bo każdy z nas w swej codzienności rozmawia z drugim człowiekiem, chce go do czegoś przekonać lub coś mu odradzić, do czegoś zachęcić lub od czegoś odwieść. Każdy z nas bierze udział w dyskusjach, negocjacjach, polemice, czy to w kręgu rodzinnym, czy na forum biznesowym, politycznym, społecznym, każdy powinien umieć się zaprezentować lub zaprezentować swój pomysł, pracę, możliwości, Przywołajmy w tym miejscu choćby program „Kapitalny pomysł”. O ileż efektywniejsze i efektowniejsze byłyby wystąpienia uczestników tego programu, gdyby prezentując swój „kapitalny pomysł” sięgnęli po bogaty warsztat możliwości retorycznych. W większości popełnili podstawowy błąd: całą energię prezentacyjną skupili wokół tzw. „aspektów autokontrolnych”, czego efektem było znudzenie jury i odrzucenie ich innowacyjnego pomysłu. Gdyby uczestnicy oparli swą prezentację i argumentację nie na syntezie, ale na właściwie dobranych środkach przekonywania wzbudziliby w jury oczekiwane zapatrywania i wyostrzyli ich ciekawość.
Nawet w biznesie liczą się nie tylko cyfry.
Czy już dostrzegacie Państwo, po co nam retoryka?! A nie czujecie się Państwo indagowani i na co dzień poddawani różnorodnym atakom propagandowym czy reklamowym?! Wychodzicie z domu, na murze sąsiedniej kamienicy widzicie napis „Pozwól sobie na odrobinę luksusu”, oglądacie programy informacyjne i znów jesteście atakowani „porażającymi faktami”. I tak dalej. Można bez końca wymieniać różnorodne sytuacje życiowe. W każdej z nich retoryka staje się nauczycielką sprawnego i zwinnego działania czy to werbalnego czy niewerbalnego.
Zapotrzebowanie na retorykę w naszym społeczeństwie jest znaczne. Z roku na rok wzrasta, proporcjonalnie do coraz powszechniejszej świadomości nam należnych praw społecznych, politycznych i gospodarczych.
Chcemy sami stanowić o sobie. Bez manipulacji, bez propagandy, bez ogłupiania.
Nie będzie żadnym nadużyciem z mojej strony jeśli powiem, że wszystkim nam. Dlaczego? Bo każdy z nas w swej codzienności rozmawia z drugim człowiekiem, chce go do czegoś przekonać lub coś mu odradzić, do czegoś zachęcić lub od czegoś odwieść. Każdy z nas bierze udział w dyskusjach, negocjacjach, polemice, czy to w kręgu rodzinnym, czy na forum biznesowym, politycznym, społecznym, każdy powinien umieć się zaprezentować lub zaprezentować swój pomysł, pracę, możliwości, Przywołajmy w tym miejscu choćby program „Kapitalny pomysł”. O ileż efektywniejsze i efektowniejsze byłyby wystąpienia uczestników tego programu, gdyby prezentując swój „kapitalny pomysł” sięgnęli po bogaty warsztat możliwości retorycznych. W większości popełnili podstawowy błąd: całą energię prezentacyjną skupili wokół tzw. „aspektów autokontrolnych”, czego efektem było znudzenie jury i odrzucenie ich innowacyjnego pomysłu. Gdyby uczestnicy oparli swą prezentację i argumentację nie na syntezie, ale na właściwie dobranych środkach przekonywania wzbudziliby w jury oczekiwane zapatrywania i wyostrzyli ich ciekawość.
Nawet w biznesie liczą się nie tylko cyfry.
Czy już dostrzegacie Państwo, po co nam retoryka?! A nie czujecie się Państwo indagowani i na co dzień poddawani różnorodnym atakom propagandowym czy reklamowym?! Wychodzicie z domu, na murze sąsiedniej kamienicy widzicie napis „Pozwól sobie na odrobinę luksusu”, oglądacie programy informacyjne i znów jesteście atakowani „porażającymi faktami”. I tak dalej. Można bez końca wymieniać różnorodne sytuacje życiowe. W każdej z nich retoryka staje się nauczycielką sprawnego i zwinnego działania czy to werbalnego czy niewerbalnego.
Zapotrzebowanie na retorykę w naszym społeczeństwie jest znaczne. Z roku na rok wzrasta, proporcjonalnie do coraz powszechniejszej świadomości nam należnych praw społecznych, politycznych i gospodarczych.
Chcemy sami stanowić o sobie. Bez manipulacji, bez propagandy, bez ogłupiania.
środa, 7 stycznia 2009
Nawet rybie damy głos!
Co my zrobimy dla Ciebie?
-wyposażymy Cię w umiejętności i wiedzę, dzięki której będziesz mógł szkolić innych z prawdziwą satysfakcją profesjonalisty i naturalną swobodą zawodowca,
-damy Ci prestiżowy i intratny zawód– TRENERA RETORYKI,
-nauczymy Cię retorycznej zwinności, byś mógł być skuteczny i przedsiębiorczy,
-udoskonalimy Twoje naturalne skłonności przekonywania i wywierania wpływu.
Co Ty możesz zrobić dla siebie?
- zainwestować we własny rozwój,
- dać sobie szansę na lepsze życie,
- wyprzedzić o cały krok swoją przyszłość.
Nauczymy Cię:
- retorycznej sprawności,
- werbalnej celowości,
od prostej komunikacji począwszy,
- przez trudne negocjacje,
- twórcze myślenie,
- uargumentowaną erystykę,
- zwinną autoprezentację,
- aż po niezłomną perswazję.
Subskrybuj:
Posty (Atom)